16 stycznia 2021

Utkwił mi ostatnio w głowie tekst Marilyn Monroe na temat nudy: „Brak perfekcji jest piękny, szaleństwo jest geniuszem i lepiej być absolutnie niedorzecznym niż absolutnie nudnym”. Nie wiem nawet kiedy spierniczył mi gdzieś stary rok, który przecież na dobre nigdy się nie rozkręcił. No trudno… Styczeń to zawsze dobra okazja do porządków i postanowień w duchu naciąganego przyszłego szaleństwa. Na poważne porządki nie mam czasu. Ograniczam się więc do porządków w kontaktach, do których nabrałem jakichś zasadnych podejrzeń. Wdarła się do nich czyjaś natarczywość, moja irytacja i ta kosmiczna nuda, o której wspomina Marilyn, której nie trawię zbyt długo. Tam, gdzie wyczerpała mi się cierpliwość jest ban, blokada i sruuuu… Ten system ochrony siebie mam już opanowany do perfekcji. Na szczęście zawsze działa bez zarzutów. Zresztą to co jest zbyt zwykłe i banalne zawsze mi do końca nie pasuje. Podobnie męczę się, gdy coś jest na siłę. Z takich konstrukcji zostaje mi zblazowanie i rozczarowanie. Moją klęską jest całkowity brak otwartości na codzienność, która mnie nie rajcuje. Jest z nią zupełnie jak z pisaniem – za każdym razem chciałbym popełnić tekst na cześć porządnych kobiet i o tym jakie są wspaniałe. Tylko pisanie o kurwach jest jakby ciekawsze. 

Pomiędzy porządkami mam postanowienia. Pozostanę w nich niezmienny, bo niezmiennie chciałbym zadbać o siebie na starość już od dziś. Miotam się, gdy próbuję zostać zdeklarowanym abstynentem, joginem, wyznawcą ZEN lub wegetarianinem. Przecież ja nie potrafię się nawet zebrać by się porządnie wyspać. Za każdym razem przy nowej deklaracji zdrowego życia od zaraz zdaję sobie sprawę, że większym moim fetyszem jest jednak alkoholizm, występki, nocne drgawki lub soczyste steki. Alkohol smakuje mi tak jak leci. Jest fajny, bo pasuje do wszystkiego co robię i o czym myślę. Wszystko co perwersyjne jest mi również bardzo bliskie. Co do krów uwielbiam szczególnie te pasione w Montevideo. Nigdy nie mrożone. Najlepsze jakie próbowałem są dostępne do zjedzenia na Lanzarote. Jak chcecie polecę Wam adres restauracji. Te które kosztowałem tydzień temu okazały się być nawet lepsze niż te, które odkryłem kilka lat temu na Ukrainie. Jednak ten blog w zamyśle nie ma być hołdem ku czci gorzały, rozpustnych dziewczyn ani smaku urugwajskich krów. Nie robię też badań antropologicznych dotyczących wpływu negatywnych czynników życia ani na korzeń ani na jego sprawność. W końcu wszystko łącznie z nim i tak ułoży się samo po linii przeznaczenia i karmy. Pewnie dlatego krowy pojawiły się dziś jako luźna perwersja, a kurwy jako ciekawostka. Alkohol pasuje wszędzie i do wszystkiego nawet gdy go nie ma w formie fizycznej. Co do seksu jest dokładnie tak jak mówią – nie liczy się wielkość przyrodzenia tylko technika pierdolenia.

Ta niedawna zmiana kodu Anno Domini uświadamia mi nieodłącznie jak wszystko potrafi się zestarzeć, nawet ja. Ostatnio na urodziny jeden z banków, którego nazwy nie zapamiętałem życzył mi żebym był zajęty tym co kocham. Pomyślałem, że tę kapitalną radę w kolejnym roku mógłby zmodyfikować tak, abym mógł być zajęty z kimś kogo kocham. Nieustanne bycie zajętym podziwianiem świata solo jest chyba najbardziej zbliżone do ciągłej masturbacji – jest fajne i nużące jednocześnie. Nie zdziwi Was zapewne, że bardziej od odwiedzanych krain fascynują mnie raczej przybysze mijani na szlaku mej kompulsywnej tułaczki po planecie. Mam dziką radość z daru poznawania niezliczonych rzeszy dziwaków, nieszkodliwych wariatów i wszelkiego typu zapomnianych dawno przez bliskich odmieńców. Możliwe, że spotyka mnie to całkiem mimowolnie, gdyż wszystko wskazuje na to, że chyba chciałbym kiedyś umieć się z kimś związać jedynie z czystej przyjemności, a nie dla darmowego seksu w pobliskim lesie. Tymczasem przeważnie nie mija nawet krótsza chwila, gdy poznając nową osobę szybko wiem na pewno, że związać się z nią prawie na pewno się nie da. Mam dziwne wrażenie, że coraz częściej napotykane typy to stworzenia z dość odległych planet i galaktyk. Mój test dla takich znajomości przeważnie jest swoistym sprawdzianem ich przybycia gdzieś ze mną, spośród rodu ludzkości. Dyskretny test zdolności intelektualnych wychodzi w praniu. Szybko zazwyczaj objawia się cała masa defektów mych przyszłych potencjalnych kompanek. Ćwicząc w ten sposób mą wystawioną na nie lada próbę cierpliwość zdobywam ostateczne potwierdzenie czy mój obiekt testów nie jest kosmitą omyłkowo uznaną za Ziemiankę.

Przykładowo ostatnio miałem krótką przyjemność poznać na szlaku kobietę tak bardzo niezwykłą w swej formie i treści, iż jestem pewien, że jeszcze długo może mi być ciężko o niej zapomnieć. Z postury była chuda, wygłodzona i dość przeciętna. Z urody nie nachalna, lecz mało pociągająca na trzeźwo. Jakież było moje zaskoczenie, iż ta młoda osoba nierozstająca się nawet na sekundę ze swoim telefonem nie znała ani jednego tytułu z twórczości Orwella, nie słyszała o Holokauście, nie wie czemu nie wierzy w kosmitów, za to wierzy w Boga, ale nie ma pojęcia ani jak jej bóg ma na imię i w ogóle z jakich powodów ona w niego wierzy. Miała rzadką przypadłość niesłuchania nigdy polskiej muzyki. Skutkowało to tym, iż nie była w stanie wymienić nazwy ani jednej polskiej piosenki. To samo było z artystami. Kiedy zapytałem o Andrzeja Zauchę zdziwiła się, bo nigdy nie słyszała tego nazwiska. Nie słyszała też nigdy o zespole Kult, a piosenkę „Polska” słyszała w moim towarzystwie pierwszy raz w życiu. Na pytanie czy zna ZAZ odparła, że nigdy nie słyszała o takim zespole. Kiedy w tle leciało „Imagine” Johna Lennona i zapytałem, czy zna odparła, że oczywiście zna, ale nie ma pojęcia kto to śpiewa. W ten sposób oblała szereg testów ze znajomości współczesności co tylko jeszcze bardziej świadczyło o tym, że nie mieszkała na naszej planecie od dłuższego czasu. Wisienką na torcie w postaci mego zdziwienia było, kiedy ta niepraktykująca jazdy autem kobieta, jednakże posiadająca podobno prawo jazdy zrobiła mi zupełnie przypadkowo wykład jak to jadąc pod górę autem z manualną skrzynią biegów nie należy zmieniać biegu na niższy, ponieważ wtedy istniej spore niebezpieczeństwo, że auto może bezwładnie stoczyć się w czeluść piekieł i się w niej bezpowrotnie zapaść. Tak ponoć mówią fachowe książki opisujące ten waśnie konkretny temat. Pamiętajcie zatem, że gdy jedziecie pod górę, aby nie majstrujcie przy dźwigni zmiany biegów. 

W takich właśnie sytuacjach zauważam, że u małolatów nie mam już czego szukać. Na co mi z nimi seks, skoro odrzuca mnie ich mózg. Szkoda, bo staruchy w moim wieku również przeciętnie mnie rajcują. Na co mi ich mózg, skoro odrzuca mnie ich ciało. Może i przez to jestem skazany na bezmiar samotności, ale przynajmniej nic mnie nie będzie irytować… Dziwne, bo byłem dotąd prawie pewien, że niezmiennie fascynują mnie ludzie, których spotykam gdzieś po drodze. Teraz coraz bardziej zauważam, że mam raczej stały repertuar tematów które na końcu wywołują u moich rozmówców wkurwienie. UFO, Bóg, gwiazdy, wiara, wędrówki dusz, rozwinięte cywilizacje na innych planetach to tylko niektóre z moich bestselerów upierdliwego dla świata cyklu rozmówek na każdy temat omijający politykę.

A może jednak się zestarzałem? I to na tyle, by nie umieć więcej perorować bez spinki ani z małolatami, ani ze staruchami… Byłoby to znaczące, jeśli tak jest. Z drugiej strony w dupie z tymi wszystkimi kosmitami. I tak najbardziej na świecie lubię swoje towarzystwo, które mi na szczęście niezmiennie nadal nie przeszkadza.

Jedna myśl na temat “16 stycznia 2021

  1. Ahhh dziwnie niedziwne ale tez choruje na te przypadlosc. I do me I naprawde facetom trudno zrozumiec, ze ani lazenie do kosciolka ani posiadanie dziecka ani tez biala sukienka mnie nie rajcuja. To, ze jestem dziwna czy hard work to przyjmuje z usmiechem I wiem doskonale, ze ten Homo sapiens sapiens ze zwisem prostym, wypowiadajacy te slowa nie jest Moim czlowiekiem. Nie ma nic gorszego na swiecie niz meczyc sie w zlym towarzystwie. Takze moj drogi, gratuluje odwagi zycia wedlug wlasnych zasad. I hope you will find what you are looking for! Do zobaczenia gdzies, kiedys podczas szlajania sie po tej czy innej planecie.

Dodaj komentarz