Site icon Www.nieprzemakalny.com

1 lutego 2019

Naszła mnie dziś myśl na temat poświęceń i braku ambicji u kobiet. Czy uważacie, że kobieta powinna rezygnować z kariery „dla faceta” zostając kurą domową, rodząc dzieci i pilnując domu, a tymczasem w zamian za to mężczyzna powinien chodzić do pracy i polować na kasę? Czy na końcu jest zdrowa dla aktywnego mężczyzny relacja z kobietą, która zdecydowała pod auspicjami „dobra” dzieci tkwić w domu i pachnieć przy zlewie? Ludzie czasem nazywają to właśnie poświęceniem w imię miłości do męża i dzieci. Ja nazywam to wygodnictwem, brakiem ambicji i pomysłu na siebie. Można powiedzieć, że źródłem problemu jest poniekąd fakt, iż żaden mężczyzna dotychczas nie zgarnął jeszcze nagrody miliona dolców za urodzenie dziecka, a także nie ma wrodzonych piersi, żeby dziecko nimi karmić. My faceci jesteśmy w tych sprawach zależni od kobiet. Tylko ciąża, poród i wykarmienie to zjawiska jedynie inicjowane nami, i na szczęście limitowane czasem. Kiedy miną, rola matki i ojca nie powinna się wiele od siebie różnić, jeśli chodzi o wkład w zajmowanie się dzieckiem, bo ono jest wspólne.

Nie wiem do końca z czego historycznie wynika układ typu mężczyzna w pracy, kobieta w domu, ale ostatnio gdzieś czytałem, że ludzi, którzy tak funkcjonują jest na świecie mniej więcej połowa. Pamiętam moją mamę tak żyjącą i moją babcię. Obie rodziły dzieci i siedziały z nimi w domu. Od tamtych czasów ludzkość zdążyła wynaleźć koło, amfetaminę, Internet, Facebooka i równouprawnienie. Równouprawnienie przypomina mi się co prawda zawsze jak trzeba kobiecie walizkę gdzieś tachać, ale wszystkie inne aspekty równouprawnienia są dziś dostępne i dzieją się na serio. Niebywałe, ale w dzisiejszych czasach nie ma ograniczeń ze względu na płeć. Sam spotkałem już w moim życiu zawodowym dwie bardzo silne osobowościowo kobiety – moje byłe szefowe, widywałem kobiety w zarządach ogromnych firm, kobiety, których nie dało się doścignąć w biegach długodystansowych, kobiety na produkcji w hucie lepsze od facetów, szwaczki na hali, których żaden facet nie pokona w zwinności i sprycie i kobiety prowadzące auto dużo lepiej niż niejeden zachwycony z siebie za kółkiem mężczyzna. Notabene czy zauważyliście, że mężczyzna w korpo to pracownik, a kobieta w korpo to businesswoman?

Co sprawia, że są też takie kobiety, które pomimo znajomości biegle kilku języków obcych, zagranicznych dyplomów wyższych szkół, posiadania prawa jazdy wybierają drogę luzowania się w ogródku niespłaconym do końca przez męża bankowi, nieprowadzące auta dalej niż do sklepu, siedzące w domu i oflagowane męczeńskim trybem wychowywania dzieci, które akurat przebywają przeważnie w przedszkolach i szkołach? Moim zdaniem ten model rodziny jest świeżo przeniesiony do teraźniejszości z okresu Cesarstwa Rzymskiego albo z czasów zimnej wojny. I to takiej za którą nie rozdają nigdzie Oskarów, tylko opisują w książkach do historii. Z takich czasów, kiedy nic nie było, a za pieniądze można sobie było kupić ocet lub denaturat. Zadziwiające jest, że ludzi którzy pamiętają kolejki po jedzenie jest coraz mniej, ale nawyk i schemat rodziny, który te czasy wykształciły pozostał w mózgach i genach niektórych matek i tych dzisiejszych i tych przyszłych – dopiero wychowywanych przez te matki dziewczynek. Nawet tych, które się jeszcze nie urodziły i jeszcze nie wiedzą, że czyszczenie zlewu i kart kredytowych męża to prawdopodobnie najlepszy sposób na udane życie.

A może to religijność zabrania kobietom przejrzeć gazetę i Internet w poszukiwaniu pracy? Tylko to też jest dziwne, gdyż nawet Maria Magdalena z Magdali pracowała 2 tys. lat temu. Co prawda nie namawiam by wybierać tak ekstremalne wolne zawody, ale zawsze to jakaś inspiracja jakby nie było…

Myślę, że na te matki Polki z zaszytą w ich głowach misyjnością, poświęcające się w swych wyborach i intencjach dla mężów nałożyć należy grupę mężczyzn, których rajcuje szczególny rodzaj kobiety. Takiej, którzy lubią, że perspektywa rozmowy z nią ograniczy się do tego czy pani z Biedry poleciła nową promocję, kiedy mąż pyta, jak minął jej dzień po powrocie z pracy lub co nowego na obiad. Wydaje mi się, że mimo wszystko takich samców jest niewielu. Ci, którzy tacy są i którym to odpowiada są dla mnie szczególnym rodzajem przedstawicieli naszego gatunku. Albo już im wszystko jedno bo tak z dziada pradziada u nich w rodzinach było, albo w życiu chodzi im już tylko o wieczorne piwo i pilota od tv.

Niezależnie od tego jak bardzo za chwilę na forum dostanę po głowie od niektórych pań, ja tylko skromnie chciałbym zwrócić uwagę, że jest grupa mężczyzn do której sam się zaliczam, których nie rajcuje czy jest zrobione pranie, prasowanie i nowy obiad. Niestety jestem wyznawcą poglądu, że istnieje wzruszająca grupa usług, które każdy facet powinien umieć wyświadczyć sobie sam jeśli mu są potrzebne do szczęścia. Niebywałe ale zdecydowanie większe ciary przechodzą mi przez ciało na wieść o tym jak moja dziewczyna jest doceniana w pracy, jak spełnia się realizując swoje pasje i hobby, podziwiając ją jak radzi sobie za kółkiem, jak jej mózg nie stawia sobie limitów przy bezczynnym czekaniu ile jej skapnie od faceta kasy i dlaczego tak mało. To właśnie te kobiety, które nie mają ograniczeń w postaci trosk na jak dużej części pensji faceta zdążą położyć łapę z tego co tamten zdoła donieść do domu, te na końcu wygrywają coś od życia. Dodatkowo są zdolne coś wygrać w konkursie na kobiecą atrakcyjność w oczach mężczyzny, a przy okazji w gratisie dostać coś absolutnie bezcennego – i własną wolność, i niezależność od nikogo.

Myślę, że my mężczyźni, poza wyjątkami, cenimy takie kobiety nie tylko za posiadanie pomysłu na siebie. Kochamy je też jako źródło ogromnej inspiracji dla nas samych, bo pokazują nam coś więcej niż swoje wdzięki. Pokazują nam jak nie spierniczyć tego życia uzależniając się od kogokolwiek i zatracając przy okazji siebie.

Możecie to nazwać przesadą i twierdzić, że pełna niezależność nie istnieje we wszechświecie, a już szczególnie nie w związkach. A ja to nazywam afrodyzjakiem niezbędnym by życie w parze posiadało jakiekolwiek znamiona przygody.

Exit mobile version