18 stycznia 2020

Szukając sensu życia przy pomocy bezsensownych metod, odkryłem przypadkowo wiele poziomów komplikacji świata. Myślę, że są one w dużej mierze uzależnione od tego, w której jego części się urodziliście. Otrzymałem okazyjnie od zaprzyjaźnionej kobiety mini film na YouTube z rekomendacją obejrzenia najpopularniejszej scenki z niemieckiego porno jaką tamtejszy przemysł rozrywkowy wydał na smutny germański rynek ku entuzjastycznej zacieszce tamtejszych telewidzów. Pełnoletnich czytelników proszę o kontakt – prześlę Wam do tego niemieckiego dzieła stosowny adres. Fabuła scenki jest mniej więcej taka: pani w czarnej, udającej seksowną bluzeczce i czarnych pończochach oprowadza pana w gustownym dresie i czapce po swoim domu. Pan pyta czemu na podłodze leży tak dużo siana. Pani odpowiada, że nie wie. A pan do niej mówi ok to zrób mi teraz loda. Na co pani się bez wahania zgadza, klęka przed nim i zabiera do roboty. Genialne w swej prostocie prawda? Zero psychodramy i komplikacji. Zero niepotrzebnego niedopowiedzenia i ściemniania, że ją boli głowa albo któryś ząb. Do tego piękny świat bez wciskania komukolwiek kitu o latających motylach w brzuszku i miłości. Nawet za ręce się nie trzeba wcześniej trzymać. Same siano i konkrety.

Jestem prawie pewien, że w polskiej wersji kinowej, o ile doszłoby w ogóle do takiej produkcji, historia byłaby dużo bardziej skomplikowana. Ja potrafię sobie wyobrazić fetysz w polsko-katolickim wydaniu mniej więcej tak. Dawno, dawno temu za siedmioma górami, pod Białymstokiem żyła sobie pewna zadufana w sobie seksowna księżniczka, która poznała przystojnego księcia z Radomia, lecz on nie miał rozwodu, a za to miał ciekawą i jakże trudną przeszłość. Kochali się bardzo, ale długo nic im z tego nie wychodziło, bo po latach zaczęło na wierzch wychodzić, że oboje są trochę pierdolnięci. O wzajemnych lodzikach autor scenariusza nic nie wspominał, gdyż parka miała o wiele poważniejsze problemy niż ich niedostatek. Zresztą jak wiadomo czarna cenzura i tak dopuszcza w Polsce jedynie seks oralny z młodymi chłopcami i starszymi panami w sukienkach w przytulnych zakrystiach i to po uprzednim przyzwoleniu świętego ojca czy kogoś takiego. No i taki to jest smutny koniec baśni filmowej w naszym wydaniu.

Tak sobie dziś myślę o oczekiwaniach, takich nie tylko od światowego porno. Wychodzi na to, że ja też jestem żywym przykładem kogoś, kto w relacji ze światem martwym i ożywionym ma sporo wyrafinowanych oczekiwań. Nie potrafię zachwycać się pięknem wodospadu Niagara, kiedy 10% fajności zabiera mi smród pobliskiego tojtoja zapchanego przez pamiątki po lokalnych turystach. Czyli mam oczekiwanie od wodospadu by nie spadał obok tojtoja i pachniał tylko sobą. Nie czerpię radości ze świeżo zakupionej willi z basenem przez 55 minut na godzinę, kiedy przez pozostałe 5 minut nawala w pobliskim kościele jakiś dzwon i trzeba go słuchać podczas jego naprawy. Mam przy tym bardzo mieszane uczucia związane z ludźmi, którzy nie potrafią ogarnąć cholernego dzwonu na własnym podwórku.

Oczekiwanie od głupich przedmiotów by były niesłyszalne znacznie obnaża moją nad reaktywność. Niestety nawet 10%-15% kompletnej rozpierduchy to jednak potrafi przywalić negatywnie w moje emocje i nie zbilansuje ich wcale 80% odlotu, tylko rozwali mi się przez to całość fajności. W życiu moim nie ma przelicznika 1:1 typu jedno przytrafiające mi się gówno za offset typu jeden lodzik młodego ministranta dla mnie w nagrodę i już jest w emocjach spoko. Tfu… Badania naukowców mówią, że przelicznik dobrych uczynków balansujących zły uczynek to 1:20. To potem nie dziwne jest, że jak ktoś Ci dowali to tak trudno jest się z tego otrząsnąć o własnych siłach.

Ogólnie wychodzi na to, że mam sporo oczekiwań od bliskich mi ludzi, szczególnie od tych co pałętają się gdzieś koło mnie. Chciałbym by starali się utrzymywać minimalny, lecz w miarę wysoki poziom kultury komunikacji przy mnie, tak bym nie zaliczał co jakiś czas zbierania własnych zębów z podłogi po ich uprzejmych komentarzach. Niestety mam wyjątkowo wiele szczęścia do niepomyślności w tym obszarze. Kiedyś pewna kobieta oceniła mnie po 10 latach raczej zażyłej znajomości, że jestem zwykłą wpadką, kiedy wyszło jej z odejmowania daty ślubu moich rodziców i daty mojego urodzenia mniej niż 9 miesięcy. Bardziej bym się ucieszył gdybym się od niej dowiedział, że w jej opinii jestem dajmy na to pospolitą prostytutką, bo z tym akurat się zgadzam. Chodząc do pracy mam manierę prostytutki we wszystkie dni powszednie poza urlopami, a w weekendy wchodzę w tryb cichodajki, gdyż robię to samo tylko nikt mi za to nie płaci. Co ciekawe przez dziesiątki lat człowiek żyje w taki sposób szczęśliwie i nie uświadamia sobie ani czy jest czyjąś wpadką ani cudzą podpaską. Pochwalę się, że będąc tak zdemaskowanym wcześniakiem nadal mam gdzieś to czy druga strona, z którą się aktualnie zadaję jest, aby na pewno nie-wpadką. Wszystko to trawa w jako takiej harmonii do czasu, aż którejś kobiety czymś mocno nie wkurwię. Wtedy istnieje ryzyko, że sypiałem nie tylko z ostoją cnót, ale również chodzącą perfekcją będącą w kontrze do mojej nie perfekcji. W każdym razie zapewniam Was – po czymś takim jak uświadomienie komuś, że jest wpadką myślę, że nie ma żadnych szans nie tylko na seks oralny z przemiłą cichodajką, czyli ze mną w roli głównej, ale bankowo nie ma również szans, prędzej czy później, na brak jakiegoś spektakularnego rozwodu w takim związku.

I tak oto będąc po ciężkim tygodniu bardzo spragniony siebie gdzieś indziej, lekko zdezorientowany tym jak sprawy relacyjne mogą wymykać mi się czasami spod kontroli, poniekąd zniszczony próbą zniszczenia siebie własnymi wysokimi standardami i wysoko postawioną poprzeczką, dziś moje opus magnum kontynuuję nadając je wprost znad Bałtyku. Pozdrowienia znad morza!

Wszystkim, których zainspirowało niemieckie porno życzę kulturalnego dnia. Kupcie trochę siana do kuchni i sprawdźcie, czy sztuczka działa z Waszą kobietą. Ja jeszcze nie próbowałem, bo chwilowo na allegro siana im zabrakło, więc muszę czekać na nową dostawę z Niemiec.

 

6 myśli na temat “18 stycznia 2020

  1. Hmm ciekawe… Wydaje mi się że chciałbys się znaleźć na miejscu tego faceta, siano i konkrety bez owijania w bawełnę.

    1. Wiadomo, że tak. Czy tak nie jest prościej? Czy gra wstępna jest komuś do czegoś potrzebna?

  2. Jeśli chodzi o sport to pewnie nie! Jeśli o głębsze uczucie to ludzie sami do siebie chcą się przytulać, piescic, całować itp….

Leave a Reply to SiebekCancel reply