6 stycznia 2019

Źródłem wszelkiego szczęścia jest Słońce. Rozkręcam nową doktrynę filozoficzną. Będzie się nazywać tak jak książka Lema – Solaris. Filozofia jest prosta i jestem pewien, że podbije świat mediów społecznościowych i obali niejeden kościół. Jak Ci źle, wyłazisz ze swojego bunkra na powierzchnię i lokalizujesz najbliższą gwiazdę. W przypadku Ziemi jest to Słońce. Kiedy już ją znajdziesz masz do zrobienia tylko jedną rzecz: usiąść sobie wygodnie i nakierować łeb na Słońce. Niby proste, a mało kto to potrafi. Znam tabuny ludzi, których gdzieś niesie, tylko nic nie robią aby ochłonąć i doładować baterie. Zamiast Słońca napromieniowują się ekranami tabletów lub telefonów. Sprawdzają Fecebooka i Instagrama. Wyznają kult nadgryzionego jabłka zamiast kultu witaminy D. Mało kto w tak młodym wieku jak mój odkrywa, że kluczem do nemezis jest niestety tylko łeb do Słońca. Pieprzyć miłość i Boga. Słońce najważniejsze.

Czytałem największe umysły świata. Wszyscy oni w przerażającej większości byli bardzo spięci. Siedzieli w laptopach od czasu kiedy Guttenberg wynalazł drukarki. Pisali bardzo mądre rzeczy, ale kiepsko się to czyta. Im wszystkim bardzo brakowało luzu właśnie z powodu braku Słońca.

Człowiek łazi między zaspami i nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo kiepska pogoda negatywnie może wpłynąć na nasz nastrój. Barometrem mojego nastroju są lumeny jakie wpływają do moich oczu. Dziś od rana morda mi się cieszy jak szczeniakowi, który widzi mamę psinę. Siedziałem dziś godzinami ładując baterie. Dzięki Słońcu mogę przenosić góry i przemierzać góry. Jestem podekscytowany na widok wróbli. Staję się otwarty na ludzi. Znów zaczynają podobać mi się kobiety. Nawet te trochę stare. Mój mózg pozytywnie głupieje. Czyż nie piękny jest świat pod gwiezdną lampą. W moich żyłach płynie dziś tylko chlorofil. Czasem myślę, że niesamowite byłoby być palmą, ostatecznie nawet mieszkać w palmiarni. Jako palma życie jest dużo ciekawsze niż ludzka tułaczka od jednego związku do drugiego. Do tego jeśli masz szczęście i znajdujesz się w odpowiednim miejscu i czasie mogą się na Ciebie czasem wspinać tacy wariaci jak Keith Richards.

Siedzę właśnie i myślę co tu zrobić by mieć do końca życia dużo słoneczka i ciągle mieć czas na trzymanie łba na Słońcu. Rozważałem przez chwilę jako jedną z opcji pracę w solarium ale to jak macanie Claudii Schiffer przez kineskop telewizora. Wymyśliłem, że idealna praca to reporter w National Geografic. W tym miejscu ogłaszam swoją kandydaturę na to stanowisko. Ktokolwiek wie, ktokolwiek słyszał jestem dostępny od praktycznie jutra. Mam kilka pomysłów na stylowe foty z krokodylami i rekinami w pełnym rozwarciu ich szczęk, dodatkowo mam cięty język, wrodzoną bezczelność i temperament akwizytora. Jako akwizytor wpieprzę się nawet do Watykanu jak dostanę zlecenie na foty z Papą Francesco. Wlezę tam pod pretekstem sprzedaży mu najnowszej wersji Bibli i nie obchodzi mnie czy papież już to czytał. Moją inspiracją jest charyzma Johna Lennona zaraz po tym jak zaczął prowadzać się z Yoko, uśmiech Tony Halika kiedy skończył z fotami dla Wehrmachtu i temperament Micka Jaggera kiedy śpiewa o współczuciu dla diabła na koncertach. Do tego w dupie mam co ludzie myślą o paparazzich. Jestem pewien, że polubiłaby mnie nawet Księżna Walii Di, gdyby tylko mogła założyć dziś konto na fejsie.

Siedziałem dziś cały dzień na Słońcu i zakochiwałem się w życiu. Ale magia! Podajcie proszę moje zgłoszenie w dobre ręce w tym National Geografic. Przysięgam, nawet już nie będę się śmiał z tych prażonych śmieci w Polsce. Nie będę nikomu odbierać radości i zostawię inhalację nimi całkowicie Wam w dalekiej ojczyźnie. A ja ruszę z lufą aparatu na podbój Kilimandżaro z hollywoodzką uśmiechniętą mordą, zastygłą na zicher w afrykańskim Słońcu – ze szczęścia… pozdrowionka!

10 myśli na temat “6 stycznia 2019

  1. Wychodzę na słońce… Jak tylko będzie na tyle łaskawe, ze wylezie zza chmur. Może fantazja mnie odwiedzi i polot i wena

  2. Pożycz trochę słonka bo na mnie, niestety najwyraźniej jego brak działa podobnie. I te sylwestrowo – noworoczne rozbicie samopoczucia o dno, oraz również kolejne podsumowanie roku w stylu „Co tym razem udało mi się spierdolić??” …brawo ja…

    Słońca, paczki Rafaello i jakieś przyjemnej muzyczki (zmiennie z wciągającą książąt).

    1. Mam pomysł na nową appkę. Radar Słońca. Jak Ci źle odpalasz i patrzysz gdzie świeci słoneczko. Appka rezerwuje Ci bilety lotnicze w to miejsce na następny dzień. Czas zostać milionerem i zacząć dostawać zniżki za loty od własnej appki 😊

  3. Podobno możemy mieć wpływ na pogodę wokół siebie, niezależnie od słońca na niebie. Wtedy jesteśmy niezależni od prognozy, śniegu i linii lotniczych.

    1. To ja tak chętnie 😃 Potrzebny jest kurs na szamana lub czarodzieja czy jest jakiś poradnik na to?

  4. Aaa. doczytałam. Dopiero ma padać śnieg. Jakby spadł jednak, to trzaśnij jakąś fotę. Partenonu czy innego Erechtejonu przyprószonego śniegiem i pokaż 😎

  5. … cóż… to ja poproszę jakiś etat na kole podbiegunowym i futrzaną czapkę do kompletu, a wakacje w ciepłych krajach, raz w roku, nie dłużej niż dwa tygodnie… słońce mnie deprymuje.

Leave a Reply to TatulCancel reply